Z duszą na ramieniu szykujemy się do powrotu. Opuściliśmy hotel ale zostawilismy tam jeszcze nasze rzeczy. Hindus za przechowanie 4 sztuk bagazu zazadal od nas 100rupii. Coz bylo robic, nie chcieliśmy sie wloczyc po miescie przez 9godz z 45kg bagazu. Mam nadzieje,ze bagaz bedzie kompletny i nic nie zginie. Zrobilismy teraz check-in na nasz lot i wybralismy sobie miejsca przy oknie. Jeszcze byly wolne. Obok naszego hotelu jest mala gorka smieci i w drodze do kafejki mielismy tam widowiskowy popis polowania w wykonaniu wron i dużych ptakow drapieznych ( nie jestesmy fachowcami od ptakow wiec nie mamy pewnosci co to za gatunek ale byc moze myszolowy). Zamiescimy pozniej zdjecia a jakie to ptaki to napewno powie nam nasz fachowiec z Bydzi. Pierwszy raz widzielismy taka ilosc drapeznych ptakow i to jeszcze w srodku miasta. Krazyly nam tuz nad glowami i trudno bylo je uchwycic aparatem fotograficznym. Widac zyja w symbiozie z Hindusami. Nastepny wpis juz bedzie pewnie z Polski. Ciężko nam wyjeżdzać wiedząc, że kończy się nasza przygoda i trzeba wracać do szarej rzeczywistości.