Geoblog.pl    Grzdacz    Podróże    Podróż z plecakiem po Azji. 2008/2009    Gorskie uzdrowisko
Zwiń mapę
2009
30
sty

Gorskie uzdrowisko

 
Wietnam
Wietnam, Ðà Lạt
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18506 km
 
Dotarcie do Da Lat okazalo sie dosc skomplikowama sprawa.
Z Mui Ne przyjechalismy do Phan Thiet skuterem z moim plecakiem, wykorzystujac fakt, ze motor mielismy do godziny 13.00. Pozniej Przemek wrocil po swoj plecak i przyjechal juz z kierowca. Na dworcu poinformowano nas, ze autobus odjezdza dopiero jutro. Bylismy wkurzeni bo dwa dni wczesniej widzielismy busy odjezdzajace z tego samego dworca ale coz bylo robic, zreszta dogadac sie ciezko. Jednak siedzenie w tej miescinie nnam sie nie usmiechalo. Zdecydowalismy sie wiec pojechac do Phang Rang majac nadzieje, ze stamtad bedzie jakis autobus do Da Lat. W tym busie ocywiscie znowu usilowali naciagnac nas na zaplacenie za bagaz, ktory byl w bagazniku. Stanowczo odmowilismy i po kilku probach dali sobie spokoj. Niestety autbusu nie bylo i utknelismy w tym miescie do 5 rano nastepnego dnia. Spalismy w guest housie w poblizu dworca za 120000 dongow. Po zakwaterowaniu sie w guest housie popszlismy do miasta,zeby cos zjesc ale nie za bardzo moglismy znalezc jakies miejsce z zarciem. Bylismy jedymi bialasami w tym miescie i nie bylo co marzyc o menu po angielsku. Kupilismy buly na targowisku, owoce i to bylo nasze zarcie na ten dzien. Rano stawilismy sie na dworcu juz o 4.30 ale panie z okienka nie chcialy nam sprzedac biletu wczesniej jak o 5. Gdy wybila 5 rano w glosnikach na ulicy zabrzmiala muzyka, panie w kasie przypiely do klapy identyfikatory i rozpoczely prace. Wreszcie wpakowalismy sie do busa i ruszylusmy w droge. Nie musimy chyba wspominac o kolejnej probie wyludzenia pieniezy za bagaz :) Tym razem plecakow nie schowai do bagaznika tylko postawili je na siedzeniu. Gdy zazadali pieniedzy wziaem Dorotke na kolana, tak, ze w sumie zajmowaismy dwa miejsca. Bardzo ich to ubawilo , smiali sie na glos ale szmalu nie dostali. Da Lat jest ladnie polozone w gorach ale dojazd tam byl dosyc karkolomny, nasi sasiedzi w busie zwracali sniadania co kilkanascie minut do woreczkow, ktorych mieli duzy zapas.

W Naszym przewodniku Da Lat nawano gorskim uzdrowiskiem ale to uzdrowisko nalezy traktowac w duzym cudzyslowie. Raczej nikt tu nie ozdrowieje a co najwyzej odchudzi sobie portfel. Mielsismy nadziej,ze w Da Lat nie bedzie takich tlumow jak Mui Ne. Faktycznie, bialasow tu malo ale zoltkow jak mrowkow w mrowisku. Wszystkie hotele zajete. Hotele stoja jeen obok drugiego. Nie bylo mozliwosci wszystkich obejsc, tyle ich jest. Niestety ceny sa troche wygorowane jak na nasze mozliwosci oraz w stosunku do oferowanych warunkow. Za hotel w ktorym w koncu zostalismy placimy prawie 15$!!!! podczas gdy w innym miescie placilibysmy najwyzej 8$. Mamy w pokoju ciepla wode i nawet wanne i po raz pierwszy od naszego wyjazdu wzialem kapiel. Nie ma za to w pokoju, papieru toaletowego, recznikow, okna. Taka mala norka z telewizorem.

Da Lat to takie kiczowate miasteczko. W centrum znajduje sie jezioro po ktorym plywaja rowery wodne w ksztalcie labedzi. Kolo atrakcji turystycznych stoja cowboje, wypchane zwierzeta, wymalowane konie, maace udawac zebry. No i tlumy, tlumy, tlumy Wietnamcow. Po ubierani w kurteczki z futerkiem, szaliki, rekawiczki. W dzien jest bardzo cieplo (ok 25st C). Wieczorem troszke chlodniej. Ogolnie rzecz biorac jstemy zawiedzeni tym miejscem. Przypomina troche Zakopane w Boze Narodzenie, brak tylko sniegu. Nie radzimy nikomu tu przyjezdzac w okolicach Chinskiego Nowego Roku!!!!

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Grzdacz

Dorotka i Przemek
zwiedzili 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 159 wpisów159 332 komentarze332 871 zdjęć871 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
05.04.2011 - 06.04.2011
 
 
 
21.07.2008 - 24.07.2008