Dzisiaj mielismy w planie wyjechac rano i caly dzien poswiecic na zwiedzanie. Niestety mielismy pecha. Bylismy juz w polowie drogi do wydm gdy nagle zaczely sie problemy za skuterem. Najpierw nie chcial odpalic i meczylismy sie zeby ruszyc z miejsca, pozniej gasl silnik a gdy juz udalo sie go zapalic to szarpalo motorem. Jechalismy jeszcze kawalek ale w koncu stwierdzilismy, ze trzeba zawrocic bo w kazdej chwili moze sie zepsuc a do miasteczka mielismy ponad 20 km. Wrocilismy wiec do wypozyczalni a poniewaz nie byli zbyt chetni do wymiany motoru czekalismy az szefowa pojechala do mechanika i cos tam naprawili. Oczywiscie stracilismy sporo czasu i dopiero okolo 13.00 wyruszylismy spowrotem w kierunku wydm. Tym razem mielismy zamiar zobaczyc biale wydmy, ktore sa chyba mniej znana a naszym zdaniem ladniejsze. Trzeba do nich dojechac jakies 35km z miasteczka i oczywiscie jeszcze znalezc... Wydmy polozone sa nad jeziorem. Nazywaja je bialymi ale piasek jest bardziej zoltawy niz w naszej Lebie, jednak te wydmy sa wieksze niz "czerwone". Przez to cale zamieszanie z motorem nzie zabralismy kremu do opalania i slonce znow nas dopadlo. Okolica tutaj jest bardzo wietrzna i dodatkowo podczas jazdy dostawalismy straszny wiatr na twarz. W drodzr widzielismy tutejszy cmentarz, ktory wygladal z daleka jak jakies miniaturowe miasteczko z kolorowymi domkami. Zatrzymalismy sie takze przy namiastce "czerwonego kanionu", ktory jak pisalam jest obecnie zamkniety, ale w okolicy mozna znalezc sporo takich mini kanionow, oczywiscie nie z tak okazalymi formacjami wyrzezbionymi przez wode jak ten prawdziwy ale zbudowanych w podobny sposob i z tego samego ceglasto-czerwonego materialu. Oczywiscie bylismy jedynymi Bialasami, ktorzy przyjechali tu na skuterze. Pozostali jezdza jeepami lub autobusami, za to lokalni podobnie jak my - na skuterach. Teraz to glowny srodek lokomocji w wielu azjatyckich krajach. Kiedys jezdzilo sie rowerami a teraz wszedzie pedza setki motorow. Rekordowa liczba pasazerow jaka udalo nam sie zobaczyc to 5 osob na jednym skuterze!!! Nawet niemowleta sie tu wozi na motorkach i mnostwo wszelkiego kalibru roznych przedmiotow. Wrocilismy popludniu i juz nie starczylo czasu zeby jeszcze pojechac do jeziora a poza tym nasze twarze byly juz tak zmaltretowane, ze trzeba bylo dac im odpoczac.