Bangkok to metropolia, ktora moze wzbudzac mieszane uczucia. My oceniamy to miejsce przybywajac z Indii i zapewne dlatego wydaje nam sie czyste i dosyc spokojne. Na ulicach nie slychac wycia klaksonow i nie trzeba ciagle uwazac by nie wleźć w gowno albo zostac rozjechanym. Dzisiaj bylismy w ogromnym centrum handlowym Paragon, ktore ponoc stanowi dume Bangkoku. Jest to istne siedlisko snobizmu z drogimi sklepami, fontannami, tysiacami neonow i najwiekszym w Azji akwarium. Dla podroznika, ktory dopiero co walesal sie ulicami Kalkuty posrod zebrakow i wszedobylskiej biedy indyjskiej jest to szokujace zestawienie. A przeciez to zaledwie 2,5 godziny lotu...
Zwiedzalismy rowniez tutejsze swiatynie - Wat Po i Wat Phra Kaeo. To najbardziej dekoracyjne i okazale budowle jakie widzielismy podczas tej podrozy. W Wat Po znajduje sie 60 metrowa figura lezacego Buddy, natomiast w Wat Phra Kaeo maly 60 cm posag szmaragdowego Buddy. Obydwa kompleksy swiatynne sa pieknie i oryginalnie zdobione i warto je obejrzec.
Mielismy tez okazje przejechac sie dzisaj tutejsza kolejka. Bardzo fajny srodek lokomocji - tani i czysty. Widac, ze kultura tutejszych mieszkancow jest na wysokim poziomie i Polacy powinni brac z nich przyklad. W kolejce dla umilenia podrozy zamieszczono telewizory. Zastanawialismy sie z Przemkiem jak dlugo u nas taki wynalazek by funkcjonowal. Moze kilka dni, zwazywszy na tendencje niektórych Polakow do wandalizmu...