Dotarlismy w wyznaczonym czasie czyli ok. 23.10, po mniej więcej 2 godz lotu. Gdy samolot znizal sie do ladowanie z gory juz widac bylo pierwsze fajerwerki nad miastem . Bangkok zaczynal swietowac Nowy Rok. Mielismy zamiar szybko sie uwinac zeby popatrzec na sztuczne ognie przed lotniskiem o polnocy ale tak dobrze nie ma... Najpierw wiza. No i zaczely sie schody:) Wypelnilismy wniosek a zdjecia potrzebne do wizy zostaly w glownym bagazu po ktory nie bylo szans siegnac przed zalatwieniem wizy. I kurcze, musielismy zrobic zdjecia na lotnisku za 200 THB od osoby mimo, ze w plecaku mamy ich ponad 30!!!! Nasza strata! To jednak nie koniec schodow. Nastepny punkt programu to bilet powrotny, ktory trzeba bylo okazac by dostac ta ich ich cholerna wize a my takowego nie posiadamy. Owszem mamy ale dopiero na 8 marca a oni wize daja tylko na 15 dni:). Facet w okienku powiedzial, ze nie da nam wizy, machnal reka i do widzenia. Przyszla jednak jego szefowa i jej jakos udalo sie wytlumaczyc, ze mamy zamiar jechac do Kambodzy, Wietnamu i Laosu i dopiero pod koniec lutego wrocic do Tajlandii kupic nowa wize ( wcale nie tania bo 1000Thb na glowe!!!). Bylismy jej pierwszymi petentami w tym roku, czego nie omieszkala podkreslic i w koncu po godzinie od przylotu dostalismy wizy. Zastanawialismy sie teraz czy nasz bagaz jeszcze jest czy juz go ktoś rąbnął. Po odnalezieniu wlasciwej tasmy bagazowej okazalo sie, ze nasze plecaki leza walniete na podlodze gdzies w kacie i nikt sie nimi nie interesowal (muszą odrażająco wyglądać :). Pozostal więc jeszcze problem wydostania sie z lotniska do centrum miasta. Autobusy juz ponoc nie kursowaly ( mialy dopiero zaczac o 5 rano)a kosztuja 150Thb od osoby. Za taksowke rezerwowana przed lotniskiem chcieli 450 BTH co nam sie tez nie usmiechalo. Wiec zdecydowalismy sie czekac 4 godz na autobus. Ale oczywiscie dorwali nas tutejsi taksowkarze, którzy chcieli za kurs 500THB:) Twardo oznajmilismy, ze nie zaplacimy wiecej niz 300THB. Jeden sie targowal ale w koncu stwierdzil, ze OK i kazal nam czekac, bo zaraz wroci. Domyslilismy sie, ze bedzie szukal jeszcze kogos do taksowki. Rzeczywiscie po paru minutach wrocil i kazal isc za soba. Czekala juz jedna dziewczyna z bagazami i w trojke udalismy sie do taksowki zaparkowanej na parkingu. Na pytanie skierowane do dziewczyny: Where are you from padla odpowiedz from Poland :) I ta trojka Polakow pojechala do Centrum na ulice Khosan Road. Bylo juz okolo 1.30 w nocy, na ulicy balety na calego a my musimy znalezc jakies miejsce do spania. Ceny nas nie zadawalaly wiec wzielismy na jedna naoc pokoj trzy osobowy razem z Lucyna za 515 BTH a rano poszlismy szukac czegos tanszego. Mamy teraz pokoj dwuosobowy w jakimś tutejszym Guest Housie za 240 THB.
Sniadanko zjedlismy sobie w ulicznej miejscowej knajpce i sobie zaszalalem i zjadlem miedzy innymi dwie duze krewetki :) Na co Dorus patrzyla zdegustowana :)