Wczoraj omal nie spoznilsmy sie na spozniony7 godz pociag. Zasidzielismy sie w Internet cafee i gdy zapowiadali nasz pociag byluismy w drodze po nasze bagaze ktore zostawilismy w przechowalni. W koncu jedank okolo 20.30 dotarlismy do Agry gdzie zamowilismy taksowke za 75 rs do hotelu wybranego z naszego kiepskiego przewodnika. Naszczescie nie bylo w tym hotelu miejsc bo dowiedzielsmy sie pozniej od spotkanych tam Polakow, ze hotel kosztuje od 450 do 750 Rs a my znalezlismy obok za 300Rs. A w naszym jak i w tym polecanym przez przewodnik hotelu ciepla wode dostarczaja w wiadrze, przynajmniej w niektorych pokojach. Dzisaj udalismy sie na dworzec by zareezerwowac sobie na jutro bilet do Varanassi i o 20.53 mamy planowy odjazd ale znajac, zycie i tutejsze koleje pociag bedzie opozniny kilka godzin. Wczoraj stwierdzilismy, ze nasz pociag z listopada jadacy z Madrasu do Varanasi i majacy tylko godzine opoznienia na dwa dni jazdy to tak jakby przyjechal nie tylko punktualnie ale nawet przed czasem:)
Po zalatwieniu biletu do Varanasi pojechalismy riksza do Taj Mahal. jechalismy tam wlasciwie dwoma rikszami, bo pierwsza dosyc szybko zlapal gume i zaraz podjechala druga. W sumie zaplacilismy 40Rs z dworca Agra CNTT czyli mniej niz dolara. Wstep do Taj Mahal jest oczywiscie szczytem dyskryminacji jsli chodzi o ceny i tak miejscowi placa 20 Rs a zagraniczni turysci 750 Rs ONLY :)!!!!! No ale nie bylo wyjscia i trzeba bylo wyskoczyc z kasy by zobaczyc z bliska to cudo. Rzeczywisci budowla robi niezle wrazeniee. W szczegolnosci jubilerska dokladnosci roznych deetali wykonanych z marmury i szlachetnych kamieni przy czym wszystko wyglada lekko i delikatniee. Zdjecia zamiescimy wtedy gdy znajdziemy odpowiednie komputery i w miare szybkie lacza. Droge powrotna pokonalismy na pieszo, idac droga niedaleko rzeki w kierunku fortu, gdzie natrafilismy na palenie zwlok na stosie. Kolejne cialo czekalo w kolejce przy toalecie zawiniete w worek, a kilka minut pozniej minelismy kondukt zalobny z kolejnym nieboszczykiem owinietym w plotna i obsypanym kwiatami. Widac wiec, ze grafik mocno napiety przed swietami. Udalismy sie tez na darmowy punkt widokowy na Taj Mahal, znajdujacy sie po drugiej stronie rzeki. Musielismy przejsc przez most kolejowy i w poblizu dzielnicy slumsow. przy rzece dopadla nas zgraja dzieciakow z owych slamsow, które namolnie a wręcz bezczelnie domagały się od nas pieniędzy. Przemek powiedzial, ze jak chca pieniedzy to muszą iść do roboty i wtedy jeden z gowniarzy rzucil w Przemka gruda ziemii!!! Za to oberwal w leb, choc okazalo sie ze dostal nie ten co trzeba :) No coz takie jest zycie... To byl juz drugi przypadek rekoczynu ze strony Przemka w Indiach. Bowiem w New Delhi na ulicy jakis nastolatek z nienacka krzyknal mi do ucha! A Przemek idacy za mna przywalil mu w leb. Widac skutecznie bo zaraz sie zmyl razem ze swoimi kolesiami. Kolacje zzjedlismy w hotelu, gdzie wczesniej nie bylo miejsc i poszlismy spac. W nocy jednak nie zaznalismy spokoju. Przemka obudzil szczur biegajacy mu po glowie!!! :) Dodatkowa atrakcja wliczona w cene :) Przemek zapchal dziury papierami ale szczur sie latwo nie poddal i przez reszte nocy probowal wejsc spowrotem chroboczac papierami.