Do Tissa pojechalismy po to, zeby zwiedzic Park Narodowy Yala. Droga z Tangalle do Tissy przebiegla szybko i sprawnie bo dzisiaj jest niedziela i maly ruch na drodze. Kto ma slabe nerwy nie powinienen siedziec za lub obok kierowcy i patrzec co Ci kierowcy wyprawiaja na drogach. Horror. To co u nas wyprawiaja na drogach to pikus w porownaniu ze Sri Lanka. Ponoc reszta Azji jest rownie ekscytujaca wiec bedziemy mieli niedlugo okazje to porownac.Mamy tu hotelik za 700Rs a wycieczka calodniowa wraz, z zarciem, biletem wstepu, przewodnikiem i jeepem bedzie nas kosztowala 180$ na dwie osoby. Toz to makabra ale mamy nadzieje w koncu zobaczyc troche dzikej zwierzyny w jej naturalnym srodowisku. Wyruszamy jutro o 5.30 rano i przy nastepnej okazji napiszemy czy bylo warto. Nie wiadomo kiedy bedziemy mieli okazje znowu dostac sie do Intrenetu. Bo we wtorek rano udajemy sie na wschodnie wybrzez do Arugam Bay a tam moga byc jeszcze wieksze pustki.
Na poprzednich kilku stronach dodalismy kilknascie zdjec.