Hotel kosztował nas 50 dolcow za dwie noce, oczywiście więcej niż to, na co liczyliśmy. Byliśmy jednak zbyt zmęczeni na szukanie innego lokum a nasze umiejętności targowania się były tego pierwszego dnia jeszcze bardzo mierne. Pozniej znalezlismy duzo tansze kwater i juz wiemy, ze jest tu mnostwo tanszych miejsc do spania od okolo 700 rupii. Poszlismy sobie na plaze po poludniu, bo wczesniej spalismy kilka godzin w hotelu by dojsc do siebie po podrozy. Roznica czasu pomiedzy sri lanka a polska to 4,5 godz. i jednak potrzeba trochę czasu żeby się przyzwyczaić. Plaza tu jest brudna bo niedaleko statki myja zbiorniki i na piachu jest duzo oleju. W pokoju hotelowym nie było moskitiery ale mamy wlasna i korzystamy z niej (jeszcze raz dziekuje wuju Andrzeju). Poniewaz woda w kranie pewnie nie nadaje sie do picia ani do mycia zebow korzystamy też z filtra katadyn ( dziekuje ciociu Jolu). Wiec mozemy obejdzie sie bez sensacji zoladkowych. Zdjecia beda pozniej. Na razie wciąż przyzwyczajamy się do tutejszej temperatury :)