Geoblog.pl    Grzdacz    Podróże    Podróż z plecakiem po Azji. 2008/2009    Niesamowita zatoka Halong
Zwiń mapę
2009
09
lut

Niesamowita zatoka Halong

 
Wietnam
Wietnam, Bai Chay
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19628 km
 
Oczywiscie poranny wyjazd z Nimh Binh nie doszedl do skutku. Chcielismy pojechac do Hai Phong skad mielsmy nadzieje znalezc nastepny bus do Halong City. Autobus mial byc o 7 rano ale wyjechal pare minut wczesniej a nastepny byl dopiero o 12. Wiec utknelismy na 5 godz na dworcu. Lecz okolo 10 zjawil sie jakis naganiacz, ktory powiedzial, ze zaraz jest autobus, ktorym mozemy jechac od razu do Halong City. No to oczywiscie dla nas bylo lepiej i kupilismy bilet w kasie za 70000VND na osobe. U kierowcow nie kupujemy bo zawsze oszukuja i nie daja biletow. Niestety tak sie da tylko na dluzszych trasach. Kierowca byl wsciekly gdy okazalo sie, ze mamy bilet i nie moze nas orznac a my odwrotnie, bylismy bardzo zadowoleni:) Zdziwilo nas tylko, ze nikt nie chcial od nas oplaty za bagaz. Oczywiscie , tak jak podejrzewalem od poczatku autobus nie dowiozl nas do samego celu tylko wysadzili na rogatkach miasta Bai Chay. Do Centrum bylo ok. 5km a do Halong City ok. 10km Poniewaz razem z nami wysiedli jacys Francuzi i mieli w swoim przewodniku cos o tym miasteczku wiec zdecydowalismy zostac w Bai Chay. Pojechalismy z nimi taksowka do Centrum a po drodfze widzielismy przystan skad odplywaja statki z turystami wiec nie bylo potrzeby jecha do Halong City, ktore jest podobno bardzo brzydkie. Tak przynajmniej podaje nasz przewodnik Lonely Planet. Znalezlismy hotel za 8$ ( tym razem nie bylo problemow z miejscami), bo hotelikow jest tu cala masa a turystow nie wielu. Statki odplywaja pelne ale turysci naczesciej sa dowozeni z pobliskiego (ok 100km) Hanoi. Po zakwatreowaniu poszlismy do biura by sie dowiedziec jakie sa ceny rejsow i co nam zaproponuja. Interesowal nas krotki, kilkugodzinny rejs bez jedzenia, bo nie szczegolnie przepadamy za statkami. Wlasciciel biura wskazal w swojej ofercie kilkugodzinny rejs ale potem tak sie "rozwinal" w swojej mowie, ze zakonczyl na calodziennym plywaniu z lunchem (przedstawil nawet menu i zdjecia potraw) kajakami i odwiezieniem nas do Hanoi. Po takim wykladzie spodziewalismy sie, ze cena nie bedzie niska. Kiedy w koncu zmusilismy go zeby wystekal ile to kosztuje to okazalo sie, ze gostek chcial 45$ od osoby. No nie! To juz w ofercie Sinh Cafe z dojazdem z Hanoi bylo taniej (22$ od osoby). Podziekowalismy wiec i poszlismy na przystan zobaczyc co sie da zalatwic. I kogo tam spotykamy? Otoz wlasnie tego samego gostka, ktory przyjechal na motorku i oznajmil, klepiac Przemka z usmiechem po ramieniu, ze dzis jest niedziela i nic nie zalatwimy. Dorwal nas tam tez inny naganiacz, ktory za podobnba oferte zadal 35$ i jeszcze nas ostrzegal, ze trzeba sie szybko namyslec bo nie bedzie juz miejsc a po jutrze bedzie brzydka pogoda. Jemu tez podziekowalismy. Ale takie zachowanie upewnilo nas, ze z pewnoscia mozna to zalatwic taniej. W drodze powrotnej do hotelu jeszcze nas gdzies wypatrzyl i obnizyl juz cene do 30$ :)

Nastepnego dnia rano wybralismy sie ponownie do przystani i oczywiscie obydwaj panowie juz tam byli. Cena z 30$ spadla do 25$ a potem ostatecznie do 15$ bez lunchu :) Poszlismy do kas zorientowac sie jak wygladaja sprawy. I o to co sie dowiedzielismy:
1. Trzeba wykupic bilet wstepu do zatoki, ktory kosztuje w zaleznosci od dlugosci rejsu i ilosci zwiedzanych miejsc 20.000 - 40.000 VND
2. Trzeba wykupic bilety wstepu do jaskin, jesli sie takie zwiedza
3. Trzeba zaplacic za lodz
W kasach niestety nikt nie mowil po angielsku i w koncu i tak musielismy skorzystac z uslug naszych znajomych panow. Na szczescie w tym czasie, widzac, ze z nami juz nie ma co, cene spuscil do 100.000 VND od osoby a to juz kwota, ktora byla do zaakceptowania. Wyladowalismy na statku razem z samymi zoltkami i w sumie cala wycieczka, ze zwiedzeniem 2 jaskin kosztowala nas 15$ na 2 osoby. Pogoda zaczela sie poprawiac i chmury, ktore rano zaslanialy niebo stopniowo sie przerzedzaly i wychodzilo slonce. Zatoka Halong jest naprawde piekna i nawt ta kilkugodzinna wyprawa wystarczyla, zeby sie moc zachwycac otaczajacym krajobrazem. Wokolo rozsianych jest setki skalistych wysp, pomiedzy ktorymi mozna plywac jak w labiryncie. Wariant rejsu z kajakami musi byc naprawde ciekawy. Sliczna byly tez jaskinie, ktore zwiedzalismy. Podroz trwala ok. 3,5 godz. Oferte rejsow maja tu tak bogata, ze kazdy znajdzie cos dla siebie. Nam sie bardzo podobalo to miejsce i uwazamy, ze warto sie tu wybrac chocby na kilka godzin.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
Staszek W.
Staszek W. - 2009-02-10 11:30
Od trasy waszych podróży już sie kręci w głowie! Dobrze że to wszystko macie spisywane i dokumentowane w postaci zdjęć. Kiedyś z Wojtkiem byliśmy na miesięcznej wycieczce po Europie... Minęło trochę czasu i nie mogliśmy sobie umiejscowić pewnych zdjęć i przypomnieć wydarzeń; to był jeden galimatias! A Krzysztof, nasz przewodnk, coraz mówił: Notujcie, bo potem wszystko się bedzie wam mylić.
Pozdrawiam serdecznie.
 
Grzdacz
Grzdacz - 2009-02-10 12:58
Nam sie kreci w glowie gdy pomyslimy ile jeszcze krajow czeka na nas. Chyba nam zycia nie starczy by je wszystkie zwiedzic. Ten Blog bardzo pomaga umiejscowic w czasie pozniejsze wspomnienia. Po powrocie jeszcze uzupelnimy wpisy i zdjecia. Pozdrawiamy z Hanoi.
 
anthem
anthem - 2009-02-10 13:13
Panie Staszku przecież wystarczy jakąś tam lecytynę zażywać - tak przynajmniej mówią :)
 
StaszekW-
StaszekW- - 2009-02-10 20:53
Panie Anthem, spróbuję; na razie popijam angielską gorzką + sok grejpfrutowy. Bez większego skutku. Serdecznie Pana pozdrwawiam.
PS Andrzej z Holandii pytał mnie o Pana (z powodu licznych komentarzy). Poleciłem mu Pana stronę, na którą kiedyś, wiedziony intuicją, zajrzałem.
 
anthem
anthem - 2009-02-11 12:49
Panie Staszku, ale ja absolutnie za skutki zażywania lecytyny nie odpowiadam :)
A może lepiej citro kapki z jąderek grajfruta byłyby lepsze - nasi dzielni podróżnicy je zażywają, ale nie mam pojącia jak u nich z pamiącią. Pozdrawiam serdecznie
 
 
Grzdacz

Dorotka i Przemek
zwiedzili 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 159 wpisów159 332 komentarze332 871 zdjęć871 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
05.04.2011 - 06.04.2011
 
 
 
21.07.2008 - 24.07.2008