W Phnom Penh nie wiele mielismy w planie do zwiedzania. Interesowalo nas glownie wspomniane muzeum i Srebrna Pagoda. Rano wybralismy sie w okolice rynku by znalezc cos tanszego do zjedzenia bo w restauracjach jest troche drogo jak na nasze wymagania i zasob gotowki. W koncu zjedlismy cos w przydroznym kramie za 5$ na dwie osoby. W sumie duzo tansze to nie bylo a porcje nie zaduze wiec dosyc szybko znowu bylismy glodni. Weszlismy rowniez do pobliskiego supermarketu i ale tutaj ceny sa z kosmosu i nie mamy na mysli tylko jedzenia. Np. karta pamieci SD 8GB kosztowala 35$ a my potem taka sama na bazarze kupilismy po targowaniu za 17$!!! Kupilismy ta karte bo chyba nici z naszego twardego przenosnego dysku a musiy miec gdzie przechowywac setki zdjec, ktore jeszcze pewnie zrobimy:) Na bazarze ogolnie zalew chinszczyzny i drozej niz w Siem Reap. Nastepnie zlapalismy tuk-tuka ( a wlasciwie to on nas zlapal) i pojechalismy do Muzeum Ludobojstwa za 3$. Wstep do muzeum kosztowal 2$ na dwie osoby. Muzeum miesci sie w budynku bylej szkoly, ktora Czerwoni Khmerzy przeksztalcili w wiezienie i miejsce tortur. Krotko mowiac muzeum sprawia ponure wrazenie. W czasach swoejej "swietnosci" dziennie ginelo tam 100 osob, oczywiscie smierc nie przychodzila szybko. Oprawcy wymyslali najrozniejsze narzedzia i sposoby by sprawic jak najwiecej cierpinia swoim ofiarom i zmusic je do mowienia. Po takich torturach czlowiek na pewno powie wszystko co sadyści chca uslyszec byle tylko skonczyc te meczarnie. Ci ktorzy przezyli tortury byli wywozeni na oslwaione POLA SMIERCI na cmentarzu chinskim poza miastem i tam byli usmiercani. Obecnie budynki wygladaja tak jak w chwili gdy Czerwoni Khmerzy uciekli pozostawiajac wszystko i cztery ofiary, ktorych nie zdazyli zakopac. Ich groby sa na dziedzincu przed jednym z budynkow. Po zwiedzaniu mozna stwierdzic, ze najwiekszym wrogiem czlowieka nie jest jakies zadne dzikie zwierze, dzika przyroda czy kataklizmy ale drugi czlowiek!!! Jedynie ludzie zabijaja dla przyjemnosci lub jakis swoich poronionych celow czy idei. Co najbarzdiej przerazajace to fakt, że ta sluzba wiezienna i armia Czerwonych Khmerow rekrutowala sie z prostych niewyksztalconych ludzi ze wsi, ktorzy gotowi byli na wszystko co im rozkaza ich przywodcy (podobnie jak w sektach).
Do Srebrnej Pagody dotarlismy pol godziny za pozno i niestety nie wpuszczono do srodka a nazajutrz planowalismy wyjazd nad morze. Przeslismy sie wiec nad rzeka Mekong, ktora plynie przez Miasto i nastenie za 9$/2os kupilismy bilet na autobus do SihanukVille (miasta kurortu lezacego nad Zatoka Tajlandzka).