Geoblog.pl    Grzdacz    Podróże    Podróż z plecakiem po Azji. 2008/2009    Stolica Kraju
Zwiń mapę
2009
15
sty

Stolica Kraju

 
Kambodża
Kambodża, Phnom Penh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17672 km
 
Dotarlismy dzisiaj do Phnom Penh czyli stolicy Kambodzy. Zalicza się ją do jednego z najbiedniejszych krajow swiata i mozna stwierdzic, ze faktycznie stan drog maja tu raczej kiepski, choc akurat ta ktora dzisiaj jechalismy byla calkiem dobra. Jednak wiele pomniejszych drog to poprostu drogi gruntowe, nad ktorymi unosza sie tumany kurzu. Podobno ponad polowa mieszkancow jest niepismienna. Szczegolnie dotyczy to wsi. Jadac do stolicy widzielismy mnostwo takich przydroznych wiosek, gdzie buduje sie przewaznie domki na palach, bardzo skromne wykonane z desek lub trzciny. Widocznie w czasie monsumu te obszary sa czesto zalewane przez wode. Potwierdzamy natomiast zaobserwowany przez Anthema fakt o niezwyklym nagromadzeniu w tym kraju pojazdow marki Lexus w wersji terenowej, co stanowi dziwny kontrast z tutejszym otoczeniem. Nigdzie do tej pory na swiecie nie widzieliśmy takiego zageszczenia tych luksusowych samochodow. Widac ze tutejsza smietanka upodobala sobie te pojazdy. Zastanawiamy sie tylko jak wlasciciele w tak biednym kraju dorobili sie takich wozów - na narkotykach, turystach czy korupcji... Pewnie wszystkiego po trochu.
Do stolicy dotarlismyok. 15.00 wiec jak narazie nie mozemy zbyt wiele napisac bo oprocz znalezienia guest house'a za 4$ i zjedzenia obiadu nie zdazylismy nic zwiedzic. Jestesmy w okolicy jeziora Boeng Kak. Tutaj znajduje sie sporo tanich noclegow (juz od 2$) oraz knajpek, gdzie mozna cos zjesc (obiady ok. 2,5 - 5$). Ale skoro juz jestesmy przy jedzeniu to Azja Poludniowo-Wschodnia moze zaskakiwac europejczyka pomyslowoscia pod tym wzgledem. Rozne "lakome kaski" mozna zaobserwowac szczegolnie na bazarach lub przydroznych kramach z jedzeniem. W Tajlandii na rynku po raz pierwszy widzieliśmy jakies weze wodne czy cos w tym stylu do jedzenia oraz wielkie jak dlon ropuchy. W Kambodzy menu jest jeszcze bardziej urozmaicone - dzisiaj natrafiliśmy na pieczone owady wielkosci kilku centymetrow oraz rowniez pieczone pajaki, przypominajace wielkoscia i wygladem tarantule! Jada sie tu także grilowane jajka z piskletami w srodku. Natomiast wspomniane wczesniej ropuchy podaje sie smazone z ryzem i bazylia. Oprocz tego opieka sie na grilu male ptaszki wielkosci naszych wrobli. Wszystkie ptactwo jest opiekane razem z glowkami. Ciekawe czy ktos chcialby miec takie potrawy na swiatecznym stole :) Nie watpie, ze znalezli by sie chetni do sprobowania, jesli tak to w tym kraju jest w czym wybierac :)
W Kambodzy jest latwo znalezc dosyc tani hotel ale za to zywnosc jest tutaj droga, szczegolnie artykuly spozywcze w sklepach. Ceny wiekszosci z nich sa wyzsze niz w Polsce. Bardziej oplaca sie stolowac w tanich restauracyjkach czy kramach z jedzeniem niz zrobic podstawowe zakupy w markecie.

A teraz slow kilka o przewodnikach. Jak wiadomo jest to jedna z najwazniejszych rzeczy w planowaniu i przebiegu podrozy. Dobry przewodnik pozwala oszczedzic czas, pieniadze i niepotrzebne nerwy... Niestety przewodniki wydawane w jezyku polskim przedstawiaja podrozowanie w taki sposob jakby byl to luksus dostepny jedynie dla zamoznych, co jest nieprawda!!! Spotykamy wielu ludzi w podrozy z calego swiata, ktorzy tak jak my podrozuja w oszczedny sposob, omijajac drogie luksusowe hotele. Poza tym informacje podane w polskich przewodnikach sa zazwyczaj bardzo schematyczne, opisuja tylko utarte, najczesciej uczeszczane szlaki a nawet czesto podaja nieprawde. W przewodniku Pascala napisana np. ze pokonanie granicy miedzy Wietnamem a Laosem mozliwe jest tylko na jednym przejsciu granicznym, podczas gdy w LP podaja ze przejsc jest szesc! I mamy zamiar to sprawdzic (przynajmniej dwa przejscia). Z naszych obserwacji wynika, ze najlepsze przewodniki do szybkiego uzycia w podrozy maja Japonczycy. Jesli spotyka sie w podrozy Japonczyka warto poprosic go o przewodnik :) Nazwy hoteli maja podane zazwyczaj po angielsku a reszta to jakies krzaczki :) ale sa tez ceny zapisane cyframi arabskimi oraz dokladne mapki niemalze wszystkich miejscowosci. Polskie wersje przewodnikow nadaja sie do czytania informacji historycznych, geografii i wiedzy o kulturze kraju, natomiast jako dorazna i konkretna pomoc w podrozy przydaja sie srednio, a w dodatku sa drogie! Japonskie przewodniki wygladaja jak ilustrowane czasopismo, niestety dostepne przez internet lub polskich empikach Lonely Planet (oczywiscie anglojezyczne) tez do tanich nie naleza. Warto jednak wydac troche kasy niz tracic pozniej niepotrzebnie czas, pieniadze i nerwy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (12)
DODAJ KOMENTARZ
Grzdacz
Grzdacz - 2009-01-15 13:27
Drogi Anthemie. Z okazji jutrzejszych (nie wspomnimy, ktorych:) ) urodzin skladamy Ci najlepsze zyczenia i mamy nadzieje, ze nastepnym razem uda sie nam wspolnie wypic jakis alkohol gdzies w dalekim kraju zdala od cywilizacji. Jestemy pierwsi z zyczeniami ??? :) Pozdrawiamy i dziekujemy za stala obecnosc na naszym blogu.
 
anthem
anthem - 2009-01-15 13:30
Oczywiście dziękuję za dyskrecje i zyczenia urodzinowe:)
Pieczone ptaszki z główkami brzmią intrygująco:)
Czekam, i pewnie inni też czekają w końcu na fotki!!!!!!!
 
StaszekW.
StaszekW. - 2009-01-15 20:36
Wasze spostrzeżenia, uwagi i opisy przygód są niezwykle frapujące; powinniście po powrocie pomyśleć o szerszej publikacji. Najpierw w czasopismach turystycznych.
Powodzenia.
 
Grzdacz
Grzdacz - 2009-01-16 05:06
Do Maji odpowiedz na pytanie jak wracamy. Z Tajlandii lecimy 8 marca do Kolkaty w Indiach, tam spedzimy dwa dni i 11 marca o 5 rano wylatujemy do Londynu, tam czekamy ok. 2 godz i mamy lot do Warszawy gdzie powinnismy byc okolo 15.30 tego samego dnia. To bedzie dla nas dlugi dzien trwajacy 28,5 godz poniewaz roznica czasu pomiedzy Polska a Indiamy wynosi 4.5 godz:)
 
Grzdacz
Grzdacz - 2009-01-16 05:11
Czytajac przewodnik Pascala jaki mamy ze soba, sa momenty, ze chcialoby sie go wyrzucic do kosza, jesli sie w nim czyta, ze polecaja np. tu w Phnom penh hotel w ktorym rozpietosc cen jest od 160$ do 1700$ za noc. A o tanich noclegach prawie nic nie pisza. Moze trzeba by napisac polski przewodnik dla podrozujacych z plecakiem i z niskim budzetem, tak jak my. Jak narazie, mimo wszystko, najlepszym przewodnikiem okazuje sie Lonely Planet, choc czesto rozne hotele, guest housy wykorzystuja fakt, ze sa rekomendowane w tym przewodniku i znacznie podnosza ceny. Spotkalismy sie juz z tym procederem wielokrotnie.
 
anthem
anthem - 2009-01-16 06:54
Dokładnie Przemku tak! Na przyszłość, to ja w ogóle się zastanawiam czy jest sens brać jakikolwiek przewodnik oprócz dobrej mapy. Ja miałem pascala, ale bzdur tam pełno, a każda wg nich rzecz warta obejrzenia, a jakby dać wiarę w najniższe ceny hoteli np w siem reap to nigdy w życiu nie wybrałbym sie do Kambodży, bo ceny to chyba z kosmosu.
Poza tym fakt, że miejsca rekomendowane są następnie oblegane, i naturalną rzeczą jest że właściciele podnoszą ceny, dlatego ja zawsze szukam po prostu hoteli zostawiając gdzieś bagaż, a nie chodzę po hotelach polecanych przez przewodnik.

Ponadto pamiętam z brazylii jak przewodnik ostrzega przed jazdą takim tramwajem, że niby kradną - tramwaj taki, że naprawdę w wielu innych miejscach łatwiej by było paść ofiarą kradzieży! To samo teraz KL - ostrzeżenie pred motocyklistami którzy ludziom na ulicy wyrywają torby i aparaty i to miało byc na ulicy deptaku, gdzie motorem w ogóle cieżko przejechać a co dopiero tam kraść i z łupem uciec:)
 
Ola i Michal
Ola i Michal - 2009-01-16 19:49
A te tamtejsze Lexusy to nie są przypadkiem tak samo prawdziwe jak kurtki North Face na Thamelu? Zakręćcie się może przy jakimś komisie, to może spotka Was miła niespodzianka.

Jakby co, to dla nas czerwony.

Przewodniki - cóż, Pascal nam się nigdy nie sprawdził. LP raz było lepsze raz gorsze, ale rzeczywiście jakiś standard trzyma. Przemek, Ty jako osoba wybitnie (;-)) uzdolniona mógłbyś się podszkolić w japońskim - uniknęlibyście nerwów związanych z czytaniem bzdur.

 
Roland
Roland - 2009-01-17 19:13
Przywieźcie jedno jajeczko z ptaszkiem w środku. Jestem ciekawy smaku. A może to kaczuszka?! uwielbiam je! W ostaeczności może być ptaszek z łebkiem.
 
Roland
Roland - 2009-01-17 19:28
Dzięki Waszej wyprawie moje ponure skojarzenia z Kambodżą ulotnią się.
Stasiu W. ma rację, może warto po powrocie pomyśleć o publikacji?!
Pozdrwaiamy Michała i Olę.
"Odwiedziliśmy" przed chwilą Laos i wiemy już, że będzie tam cieplutko i bez deszczu.
Nie wiem czy Przemku pamiętasz ale Mekongiem "pływałeś" już w dzieciństwie!?
Pozdrawiamy i czekamy na dalsze relacje. Oczywiście 11 marca w Warszawie będzie na Was czekał CB45.......
 
anthem
anthem - 2009-01-18 08:09
Drogi Rolandzie, czy mógłbys rozwinąć ten wątek: "nie wiem czy wiesz, ale w dzieciństwie pływałeś mekongiem". Brzmi intrygująco.
 
Grzdacz
Grzdacz - 2009-01-23 14:51
Leksusy wygladaja na jak najprawdziwsze!!! Moze sa Made in China lub Kambodza ale jest tu ich sporo. Ok odwoluje lot na 11 marca i przyjezdzamy czerwonym Leksusem. Mekong z dziecinstwa pamietam:) Ptaszka w jajku ciezko bedzie przywiezc bo moze stac sie mocno nieswiezy :)
 
Grzdacz
Grzdacz - 2009-01-24 13:53
PRZEPRASZAMY ZA JAKOSC ZDJEC ALE SA ZMNIEJSZANE W APARACIE. PO POWROCIE DO POLSKI POPRAWIMY ICH JAKOSC.
 
 
Grzdacz

Dorotka i Przemek
zwiedzili 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 159 wpisów159 332 komentarze332 871 zdjęć871 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
05.04.2011 - 06.04.2011
 
 
 
21.07.2008 - 24.07.2008