Jestesmy teraz w kafejce zamiast w pociagu "pędzacym" do Kolkaty. Dlaczego??? :) Jak zwykle punktualnosc tutejszych pociagow jest porazajaca. Narazie tylko 5 godz spoznienia:) Zapewne sie zmieni i raczej nie na korzysc podrozujacych. Bagaze zostawilismy w przechowalni a poiewaz stala tam waga bagazowa wiec zwazylismy nasz dobytek. Tak wiec moj plecak wazy 23kg, Dorotki 14kg, torba ktora chcemy odeslac do Polski 16kg!!! i maly plecak 7kg. Jesli wiec chcemy to wszystko wpakowac do samolotu to mamy 20 kg nadbagazu!!! A jesli wyslac do Polski torbe 16kg to tu w Varanasi kosztuje to okolo 400zl!!!
Przemek dzwiga 46 kg na swoich biednych plerach. Chcialem zaznaczyc, ze w dniu wyjazdu z Polski mialem na sobie spodnie, ktore z trudem zapinalem a teraz spadaja ze mnie:) Wrocilem chyba do lini z mlodych lat :) Dorus sie zarzeka, ze po powrocie do Polski bedzie tylko lezec i jesc :)
Dzis zwiedzalismy swiatynie ale oczywiscie nie wolno tam robic zdjec wiec szybko sie zabralismy z powrotem. I jak zwykle spacer nad rzeczka. Porozdawalem czesc olowkow ktore przywiezlismy z Polski. Czesc jeszcze rozdalismy w Nepalu podczas trekingu a teraz rozdawalismy tylko dziewczynkom bo one w tym kraju maja przerabane. Pewien chlopiec stwierdzil, ze jestem "bad man" bo nie chcialem mu dac olowka mimo, ze kilka chwil wczesniej dostal jeden od nas. A inny tez tak mi powiedzial gdy na pytanie skad jestem odpowiedzialem: "From Japan" a chwile wczesniej Dorotka powiedziala, ze z Polski. Wiem, ze jestem nie uprzejmy ale te ich pytania sa naprawde meczace:) Siedzac nad Gangesem obserwowaqlismy jak hindusi ubieraja tutejszej produkcji stringi po kapieli w swietej rzece. Dorotce bardzo sie podobalo:)
Zalegle zdjecia zamiescimy gdy dotrzemy do prawdziwych komputerow w ktorych wszystko dziala i beda mialy szybsze lacza. Zwykle nie maja gniazd USB, prad czesto wylaczaja i prawie w kazdej kafejce chca od nas nr paszportu lub nawet je skanuja. Ma to niby zapobiegac terroryzmowi!?!!!?