Wczoraj po powrocie ze swiatyni w hotelu nie bylo ani wody ani pradu co jest chyba w Azji normalne. Chcielismy zrobic male pranie, bo po podrozy przez Indie wygladalismy a wlasciwie nasze rzeczy jak stare sciery do podlogi. Chyba z powodu naszego wygladu wciaz nam oferowano rozne dragi na ulicy. Od kokainy do marichuany. Dodam, ze niedosc, ze chodzilismy w brudnych zakurzonych ubraniach to jeszcze nie bylem ogolony od czasu wyjazde ze Sri Lanki. No ale poniewaz nie ma wody ani pradu, poszlismy spac brudni. Rano wstalismy, zeby zrobic w koncu to pranie a tu dalej nic z tego. Prad juz byl ale wody dalej nie. Dopiero okolo 9 rano pojawila sie woda wiec zabralismy sie ostro do prania w wiadrze w ktorym plucze sie szmaty do mycia podlogi a wiadro zwedzilem z korytarza. Pranie zrobilismy w ciagu ok. 2 godz i wywieslismy na dachu naszego hotelu a potem wykapalismy sie w cieplutkiej wodzie, choc lazienka wyglada na mala norke:) Potem udalismy sie do miasta kupic Dorotce rekawice, zeby nie zmarzla na trekingu. Z tym to bylo troche cyrku bo albo za duze albo kolor nie ten co chcemy albo co najwazniejsze cena i za malo chcieli dać upustu. W koncu kupilismy rekawice za ok 38zl choc wiemy, zemozna by bylo wytargowac do polowy tej ceny. Kupilismy tez troche zarcia na trekking. Niestety nie udalo mi sie kupic gazu do maszynki turystycznej CAMPING GAZ. Tutaj jest popularny inny system mocowania butli do maszynki. Maja tu przewaznie kancowki z gwintem a i tak ceny sa chore. W jednym sklepie znalazlem jedna duza, pordzewiala butle taka jak potrzebuje ale cena byla absurdalna i nic nie chcieli obnizyc. Ich cena to 1500 NRs w przeliczeniu 60 zl czyli dwa razy wiecej niz w Polsce.
Rano i wieczorem jest tu dosyc chlodno ale w ciagu dnia jest bardzo cieplo, powyzej 20 st, niebo prawie bez chmur wiec na trekingu zapowiadaja sie przepiekne widoki i zdjecia:)
Otoczenie tutaj o wiele ladniejsze niz w tej czesci Indi , ktora do tej pory widzielismy.
Po raz pierwsz w czasie naszej podrozy uslyszelismy polska mowe i to nie z naszych ust:) Pelno tutaj bialasow i Polakow w tym gronie tez mozna spotkac.
Wyglada tez na to, ze bedziemy musieli sobie przedluzyc nasza wize na pobyt w Nepalu by w Swieta i Nowy Rok nie tulac sie po Indiach, gdzie wtedy zapewne bedzie duzy ruch w pociagach czy autobusach.
Tak wiec jutro wyruszamy autobusem do miasteczka Besishahar gdzie zaczyna sie nasz treking. okolo 3 tyg nie bedziemy dawac znaku zycia.
Ceny:
1 $ = ok 78 NRs
Internet od 50- do 60 NRs za godz
Tansze hotele od 250 do 400 Nrs za dwie osoby
zupa w restauracji1 okolo 90 Nrs
Sardynka w sosie pomidorowym w sklepie 55NRs
4 swiece 80 Nrs
Zupki chinskie instatnt od 12 do 30NRs
Przechowaniw bagazu w Hotelu podczas naszego trekingu 50 Nrs za tydzien.