Yak Kharka 4150 m npm

Po wczorajszej wyprawie mielismy zamiar odpoczac jeden dzien ale rano niebo bylo mocno zachmurzone wiec zdecydowalismy sie na marsz w kierunku przeleczy. Obawialismy sie, ze chmury moga zwiastowac nadejscie opadow sniegu co mogloby nam uniemozliwic zdobycie przeleczy. Za dwu dniowe balowanie w hotelu wystawili nam rachunek na 4000 Rs. Na trase wyruszylismy okolo godz 11 ale wedlug naszego przewodnika na dzis bylo przewidziane tylko 3 godz marszu wiec nie musielismy sie spieszyc. Dorota odczuwala juz problemy wysokosciowe i dlatego musielismy isc dosyc wolno i czesto sie zatrzymywac. W sumie na miejsace dotarlismy okolo 15. czyli ponad 4 godz razem z odpoczynkami. W drodze znow odslanialy sie nowe widoki- Wielka Bariera prawie w calosci, szczyt Rock Noir (7485m) oraz poludniowa scian grupy Chulu. Po drodze zjedlismy zupk w restauracji. Jeszcze nigdy nie jedlismy posilku w takim miejscu jak to. Stol stal na tarasie a przed nami rozciagala sie ogromna przestrzen z gorujacymi w niej osniezonymi szczytami. Ogladalismy te wysokie szczty przez lornetke i zadziwiajace sa znajdujace na nich struktury lodu i sniegu. Wzbudzaja podziw. Podziw wzbudzaly tez ogromne, bezglosnie szybujace w powietrzu orly czasem doslownie tuz nad naszymi glowami a wtedy bylo slycha jedynie szum powietrza wokol ich ogromnych skrzydel. Zazdroscilismy im. Pomimo calego zmeczenia pieknie sie wedruje, szczegolnie teraz na tych wyzej polozonych trasach
W Yak Kharka dostalismy cos w rodzaju domku kampingowego, naszczescie wyposazony w gruby koc. Jestemy teraz na wys oko 4150 m, niebo calkiwicie zachmurzone, temperatura oko. 16 tylko +4 st a pod wieczor 0 st C. W tutejszym domku udalo sie nam naladowac baterie aparatow podlaczajac kabelki do zarowki. Nie musielismy za to placic bo normalnie usluga ladowania baterii kosztuje 100 Rs za godzine ladowania czyli okolo 1.5 $!!! W nocy nie zmarzlismy ale z powodu wysokosci co chwile budzilismy sie.

Zdjęcia (18)

Komentarze (0)