rano jak zwykle ziab. Nie ma mowy o myciu sie gdy woda ogrzewana jest solarnie, co oznacza, ze rano jest lodowata lub wcale jej nie ma bo zamarzla a wieczorem ledwo cieplawa. Wyruszamy dzis troche pozniej bo o 8.25. Rano trzeba wychodzic w grubym ubraniu i rekawicach a pozniej sie rozbierac gdy slonce przygrzewa. Pogoda znow piekna i blekit nieba robi niesamowite wrazenie zwlaszcza w kontrascie z bialymi, osniezonymi szczytami. Mijamy kolejne wysokie szczyty (Lamjung Himal 6988m, Annapurne II i IV oraz gore zwana Oble Dome 4665m ktora jest uwazana za swieta gdyz buddysci wierza, ze na jej wierzcholku gromadza sie duchy zmarlych. Gora jest zadziwiajaca gdyz cala jej sciana zbudowana jest z jednolitych, ogromnych rozmiarow plyt skalnych. Wokolo dominuja teraz drzewa iglaste, swiertki i sosny himalajskie a w powietrzu unosi sie zapach olejkow eterycznych przez nie wydzielanych. Okolo 15 docieramy a miejsce czyli do wioskiLower Pisang (3200m npm). mamy bardzo fajny pokoj, jest cieplo, przez okno wpada slonce a w nocy jest tak cieplo w pokoju, ze musimy sie rozbierac w spiworach. Do Lower Pisang towarzyszyli nam tragarze ktorzy niesli na plecach po 10 arkuszy blach falstej ocynkowanej. Ten ladunek wazyl okolo 75 kg!!!