Patna

Do Patny dojechalismy juz z 3 godzinnym opoznieniem, mimo ze, z Varanasi do Patny jest tylko ok 250 km a pociag byl expresowy. W pewnym momnencie pociag opustoszal nagle na jakiejs stacji po zapowiedzi nieststy w jezyku dla nas niezrozumialym. No i pozniej wydalo sie dlaczego wszyscy wysiedli. Pociag stal prawie godz. w odleglosci okolo 15 min drogi od Patny. No ale w koncu dotarlismy do Patny w nocy i teraz czekalo nas poszukiwanie jakiegos hotelu. Dorwal nas riksiarz i mówi, że za 10 Rs zawiezie nas do cheap hotel 200 Rs za noc. Bylismy juz po trzech nocach w podrozy bez mycia sie i marzylismy tylko o polozeniu sie do lozka. Niestety w tym hotelu nie chcieli nas przyjac na jedna noc twierdzac, ze maja pelno. Musielismy sie udac do innego przybytku, ktory sami juz znalezlismy za 450 Rs z wyjatkowo opryskliwym wlascicielem. Moze tu jednak tak okazuje sie goscinnosc, zobaczymy w innych hotelach hinduskich :) Procedura meldowania byla bardzo zawila, mase rubryk do wypelnienia w ksiedze meldunkowej, brakowalo tylko nr buta :) Hotelik byl obskurny, bez cieplej wody, wiec nie mylismy sie czwarta dobe (brud do centymetra grzeje a potem sam odpada:) ) ale na pocieszenie tacy brudni, zakurzeni udalismy sie do restaracji na kolacje gdzie nas obslugiwalo trzech kelnerow. Żarcie bylo wysmienite, pelna kultura za wyjatkiem naszego wygladu a za ta przyjemnosc zaplacilismy ok. 11.5 $ z napiwkiem. Po powrocie zastalismy wrota hotelu zamkniete na klodki i nikogo w poblizu. Pare razy walnelismy w brame i wtedy z boku budynku wyszedl ochroniarz i nas wpuscil bocznym wejsciem.
Nie będziemy juz wspominac o brudzie i wielkich robalach w miescie:)

Zdjęcia (4)

Komentarze (0)